Alkohol a metryka. Im więcej mamy lat, tym mniej nam potrzeba?

13 czerwca 2022

Co ma wspólnego wiek człowieka ze spożywaniem alkoholu? Okazuje się, że bardzo dużo, jak właściwie w każdym aspekcie naszego życia. Gdy jednak mowa o tak ważnym z nich jak alkohol, należy przyjrzeć się sprawie bliżej!

Ludzie mówią, że z wiekiem nabiera się doświadczenia i człowiek staje się mądrzejszy. Czy można odnieść to stwierdzenie w przypadku picia alkoholu? Niestety nic bardziej mylnego! Alkohol bowiem to przewrotna sprawa i w tym przypadku z wiekiem nie nabieramy doświadczenia, a umiejętności szybszego upijania się oraz gorszych skutków dnia następnego, które za czasów studenckich „zagryzało się” tabletką, popijało wodą i dziarskim krokiem wchodziło na uczelnię. 

Ilości alkoholu najrozmaitszego, które wlewaliśmy w siebie pomiędzy wykładami czy na wakacjach, po trzydziestce najprawdopodobniej spowodowałyby wizytę na SOR-ze, Izbie Wytrzeźwień, a w najlepszym przypadku przykułyby nas do łóżka na cały następny dzień. Tylko aspirynka i szklaneczka wody przyniesiona przez Drugą Połówkę ukoiłyby ból, spowodowany słyszeniem nawet najcichszego szmeru takiego jak przepływ prądu przez kabel do ładowarki czy ruchy roztocza na poduszce.

Zapewne jesteście ciekawi dlaczego dzieje się tak, że z wiekiem nie nabywamy umiejętności picia większej ilości alkoholu tylko tracimy ją? Już spieszymy z wyjaśnieniami.

Otóż pewni profesorowie z Uniwersytetu w Waterloo przeprowadzili badania, które wykazały, że ludzie młodzi (czytaj studenci zwłaszcza) wykształcają w sobie dość szybko coś co nazywa się tolerancją funkcjonalną. Oznacza to tyle, że ich mózgi przystosowują się do rekompensowania zakłóceń spowodowanych spożyciem trunków alkoholowych i z łatwością wykonują różne zadania na przykład umysłowe. 

W praktyce oznaczało to, że po każdym upiciu się i trenowaniu pewnej umiejętności studenci radzili sobie coraz lepiej i nie przeszkadzał im fakt, że ich umysły są spowolnione działaniem alkoholu. Wręcz przeciwnie! Dodatkowo, u młodych ludzi bardzo szybko rozwija się umiejętność radzenia sobie i tolerowania nieprzyjemnych skutków picia alkoholu, co w praktyce oznacza tyle, że niekiedy trudno odróżnić czy delikwent jest pijany, czy może niekoniecznie. Brak bełkotania, chwiejnego chodu i rozbieganego wzroku studenci zawdzięczają właśnie tej zwiększonej tolerancji.

 

Kac po kolejnej zarwanej nocy? Nie ma problemu! Dwie tabletki na ból głowy, zapite szklanką wody (tak, tym razem wody), szybko stawiają młodych na nogi którzy szybko zapominają o skutkach dnia poprzedniego. Jak to się dzieje?

Za tak sprawne pozbycie się kaca u ludzi młodych odpowiada duża tolerancja metaboliczna i wątroba, która regeneruje się naprawdę szybko. Wątroba jest bowiem organem, który studenci powinni szanować jak własną matkę, gdyż wytwarza ona (wątroba, nie matka) enzym zwany dehydrogenazą, który odpowiada za szybkie pozbycie się alkoholu etylowego z ich organizmów. Ten sam enzym pozwala również na szybsze przyswojenie spożytych leków, a więc ich działanie odczuwalne jest szybciej. 

 

Druga młodość

W młodzieńczych latach zawsze marzyliśmy o drogich alkoholach pitych w wymyślnych szklaneczkach, wyciąganych z dębowego barku w naszym salonie. I nawet jeśli część z nas spełniła to marzenie, to co stało się z możliwościami picia?! Alkoholu jesteśmy w stanie wypić znacząco mniej niż w przeszłości, a kac jest jeszcze bardziej uporczywy niż kiedyś. Dlaczego tak się dzieje?

Po pierwsze, leki, które stosowaliśmy w młodości, by szybko zniwelować skutki kaca, dają teraz swoje negatywne działania. Paracetamol w trakcie szybkiego uwalniania się do organizmu, wydziela substancję odpowiedzialną za wyniszczanie wątroby, a więc po latach będzie ona działać już mniej skutecznie niż na studiach.

Kolejną kwestią jest fakt, że wątroba nie jest niewyczerpalnym źródłem oczyszczania naszego ciała ze świństw, które w siebie wlewamy (ewentualnie wkładamy) i może skutecznie uchronić nas przed kacem mordercą tylko określoną ilość razy. Po wyczerpaniu swoich możliwości, upijamy się mniejszą ilością alkoholu i dłużej cierpimy na następny dzień. To zupełnie jak nasi znajomi z Dalekiego Wschodu, którzy upijają się bardzo szybko ze względu na genetyczny niedobór dehydrogenazy. Przerąbane, nieprawdaż?

Jeżeli zmartwiliście się, że ktoś ma gorzej, pomyślcie o kobietach – hormony, które szaleją przez praktycznie całe ich życie (menstruacja, ciąża, laktacja, menopauza… wymieniać dalej?) w ich ciałach również mają znaczenie dla szybszego upijania się. Dla przykładu przed menstruacją lub w trakcie przyjmowania antykoncepcji hormonalnej spowolniona jest dehydrogenaza alkoholu. Na całe szczęście dla każdej z kobiet, ich organizmy poza tymi mankamentami szybciej pozbywają się alkoholu z organizmu, dlatego to one jako pierwsze wstają z łóżka po imprezie.

W dorosłości najlepiej zmienić swoje nawyki dotyczące picia alkoholu, by nie cierpieć tak bardzo następnego dnia. Zawody w piciu na hejnał i wlewanie w siebie rozmaitych trunków bez popity to zamierzchłe czasy. W życiu dorosłym najlepiej pijać alkohole rozcieńczone innym napojem (ale nie alkoholowym, studia już za nami!), a w międzyczasie popijać napoje izotoniczne lub po prostu wodę. Dzięki temu nie odwodnimy się nadmiernie, a nasze ciało nam za to podziękuje i może po wstaniu z łóżka będzie nieco bardziej łaskawe.

 

Trzecia młodość

Wydawało się Wam, że życie po trzydziestce było do bani w porównaniu z czasami studenckimi? Witamy na uniwersytecie trzeciego wieku, w zacnym gronie staruszków i starowinek. To miejsce, w którym po napiciu się niewielkiej ilości alkoholu, wykazujesz większe stężenie alkoholu etylowego we krwi, niż po wypiciu takiej samej ilości w młodości. Brzmi fajnie i ekonomicznie (mniej wypiję, upiję się i zaoszczędzę), jednak w praktyce wcale nie takie nie jest. 

Naukowcy twierdzą, że główną przyczyną takiego zachowania naszych organizmów jest fakt, że w podeszłym wieku zmienia się proporcja wody i mięśni do tłuszczu okalającego nasze starcze ciała. Alkohol nie wchłania się już do tkanki mięśniowej, dlatego jego większa ilość zostaje w żołądku, skąd wędruje do krwi, serca czy mózgu. Mózg, zmęczony już wieloma życiowymi doświadczeniami, reaguje bardzo nieprzyjaźnie na etanol, co w połączeniu z nieco już gorszym słuchem czy wzrokiem, daje mieszankę niemal wybuchową.

Zdarza się jednak, że spotykamy na swojej drodze staruszków zaprawionych w bojach, którzy dorównują lub przebijają młodzieńców z wielkimi alkoholowymi aspiracjami. Takie sytuacje zdarzają się jednak niezwykle rzadko i nie ma co szaleć oraz próbować udowodnić sobie i innym, że nadal możemy bawić się jak studenci. Tym bardziej, że i bez alkoholu doskwierać nam mogą różne przypadłości – bóle pleców, bezsenność, słaby słuch czy pamięć.

W podeszłym wieku lepiej zrezygnować z nadmiernego spożywania alkoholu i pozostać przy sokach, kawie czy herbacie. Alkoholowe ekscesy z młodości należą do przeszłości i należy uszanować fakt, że każdy wiek rządzi się swoimi prawami. Poza tym alkohol nie rozwiązuje żadnych problemów, dlatego szukajmy ich w innych miejscach.